W środę odbyła się 48. sesja Rady Miasta. Podczas kilkunastogodzinnego posiedzenia podjęto 50 uchwał i jedną rezolucję, a 27 procedowano przy pierwszym czytaniu. Zapadły decyzje dotyczące planu zagospodarowania przestrzennego obszaru Czyżyny Zachód i Zwierzyńca oraz przyjęto uchwałę mającą ograniczyć pokazywanie w przestrzeni publicznej treści drastycznych. Ustalono również, że za bilety komunikacyjne w Krakowie zapłacimy więcej od lutego 2021 r. Jakie zatem będą nowe stawki i czy Rada faktycznie nie mogła podjąć innej decyzji?
Z początkiem tego tygodnia prezydent Jacek Majchrowski przedłożył radnym projekt budżetu na 2021 r. Zakłada on, że wydatki Krakowa będą o niemalże 283 mln zł wyższe, niż w tym roku. Tym samym zwiększy się deficyt, który miałby zostać pokryty z emisji obligacji i kredytów. Miasto realizuje inwestycje, kupuje nowy tabor autobusowy i tramwajowy, płaci w ratach za wykup Wesołej – ale to nie znaczy, że bilety komunikacyjne w Krakowie mogą kosztować tyle, co przed pandemią. Ich wyższe ceny mają według założeń pokryć połowę wpływów finansowych miejskiej komunikacji. Drugie 50 proc. leży bowiem w gestii miasta.
Bilety komunikacyjne w Krakowie – nowe stawki
Za przyjęciem zmian opowiedziało się 24 radnych z KO oraz Przyjaznego Krakowa. Z kolei sprzeciw wyraziło 12 – z PiS i Krakowa dla Mieszkańców, a dwoje wstrzymało się od głosu. W wyniku tego od lutego przyszłego roku zmienią się ceny zarówno biletów długookresowych, jak i tych uprawniających do jednorazowego przejazdu. Miesięczny normalny bilet na wszystkie linie dla posiadaczy Karty Krakowskiej będzie kosztował 80 zł (ulgowy 40 zł), a dla osób, które jej nie mają – 148 zł (lub 74 zł dla uczniów i studentów). Z kolei mieszkańcy Krakowa chcący poruszać się przez miesiąc tylko jedną linią (ZTM planował wcześniej zlikwidowanie tego typu biletów) zapłacą 54 zł, a osoby niepłacące podatków w stolicy Małopolski – 80 zł. Natomiast stawki normalne dla biletów jednorazowych prezentują się następująco: 4 zł za przejazd 20-minutowy, 6 zł za godzinny i 8 zł za 90-minutowy.
Bilet półroczny – skuteczne rozwiązanie?
Nowością w ofercie ma być bilet, który pozwoli na korzystanie ze wszystkich linii autobusów i tramwajów przez sześć miesięcy. Jego cena to łącznie 420 zł – po 80 zł za każdy z pięciu pierwszych miesięcy i 20 zł, w ramach promocji, za miesiąc ostatni. Oczywiście ceny te obowiązują przy założeniu, że podróżujący zachowuje ciągłość w nabywaniu biletów. To z kolei umożliwiłoby np. podpięcie karty debetowej użytkownika w systemie, dzięki czemu nowy bilet zostawałby zakupiony automatycznie.
A jaki będzie efekt?
Droższe bilety komunikacyjne niekoniecznie mogą pozwolić na załatanie dziur finansowych budżetu. Załóżmy, że pandemia będzie wciąż ograniczać możliwości swobodnego poruszania się po mieście. W wyniku tego funkcjonowanie uczelni i szkół dalej będzie prowadzone w trybie zdalnym bądź hybrydowym, a firmy pozostaną przy wykonywaniu obowiązków w większości z domu. Efekt? Mieszkańcy mogą dość rzadko korzystać z usług komunikacji miejskiej. Część z nich zapewne przesiądzie się do samochodów, a inni wybiorą ekologiczne środki transportu – rowery i hulajnogi. Również turystów jest obecnie znacznie mniej. Czy w tej sytuacji istnieje jakiekolwiek rozwiązanie, które zadowoliłoby i władze miejskie, i mieszkańców? Bardzo ciężko to stwierdzić. Co prawda, radny Łukasz Maślona przedstawił w środę projekt zakładający przeprowadzenie konsultacji z mieszkańcami w sprawie zmiany taryfy biletowej. Jednakże większość głosujących go odrzuciła. Krakowianom pozostaje zatem przygotować się na nadchodzące podwyżki, a następnie obserwować, jakie skutki przynoszą. I miastu, i im samym.