- To nie będzie w smak niektórym deweloperom. Ale my nie jesteśmy po to, żeby zaspakajać deweloperów, tylko potrzeby polskich rodzin – mówił podczas sobotniej konwencji programowej premier Mateusz Morawiecki.
- W ramach tzw. Polskiego Ładu rząd planuje wprowadzenie programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”. Dzięki niemu osoby chcące kupić swoje „M” (posiadające zdolność kredytową) miałyby otrzymać od Banku Gospodarstwa Krajowego gwarancję finansową (nie będzie to forma gotówki) w wys. nawet 40 proc. wartości mieszkania, tj. do maksymalnie 100 tys. zł.
- Roczne opłaty za wszystkie zaproponowane w sobotę projekty szacuje się na 72,4 mld zł. Z kolei całkowity koszt Polskiego Ładu miałby wynieść do 2030 roku nawet 651,6 mld zł.
Szybszy proces budowlany
Własne cztery kąty to nie może być luksus. To ciągle marzenie milionów polskich rodzin i dlatego zdecydowaliśmy się tutaj na rewolucję wolnościową i godnościową jednocześnie – zapewniał podczas konferencji, na której rząd przedstawił tzw. Polski Ład, premier Mateusz Morawiecki. Zaprezentowane plany wskazują, że ciągu kilku miesięcy, po wprowadzeniu odpowiednich przepisów, Polacy mogliby budować domy o metrażu do 70 mkw. w podstawie bez pozwolenia budowlanego, kierownika i książki budowy – tylko dzięki samemu zgłoszeniu. Zdaniem premiera taki budynek łącznie z użytkowym poddaszem mógłby mieć nawet 90 mkw. Oczywiście, możliwość zabudowy działki musiałaby znaleźć się w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Gminy zwlekające z uchwaleniem MPZP mają otrzymać pieniądze na przyspieszenie tego procesu. Natomiast tam, gdzie plan jest już uchwalony, zgłoszenie wniosku o warunkach zabudowy miałoby następować w terminie do miesiąca.
Premier zapewnił, że Polski Ład uprawni proces budowlany, wygeneruje oszczędności oraz przyczyni się do promowania budownictwa modułowego. Mniej optymistycznie do tematu podchodzą eksperci rynku nieruchomości. Zamiast usprawniać administrację zajmującą się wydawaniem pozwoleń na budowę, rząd idzie na skróty, bo tak wydaję się łatwiej. Czy proponowane uproszczenia faktycznie znacznie przyniosą przyspieszenie realizacji inwestycji mieszkaniowych i zwiększenie podaży mieszkań, w stosunku do zagrożenia, jakie nowe przepisy mogą przynieść? Myślę, że u wielu z nas proponowane zmiany budzą co najmniej wątpliwości. Na podstawie dotychczasowego doświadczenia z eksperymentami rządzących, myślę, że całkiem uzasadnione – tłumaczy Zbigniew Kostarczyk, rzeczoznawca majątkowy, analityk i doradca Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.
Polski Ład, czyli pomysł na dodatni przyrost naturalny?
Rząd zamierza zwiększyć dostępność mieszkań na rynku pierwotnym, wtórnym oraz społecznym dla tych osób, które borykają się z problemami finansowymi. Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” ma być – jak określił premier – „silnie pronatalny”. Rząd zapowiada bowiem przydział bezzwrotnego dofinansowania rzędu nawet 160 tys. zł dla nabywców mieszkań socjalnych oraz rodzin wielodzietnych. Uzyskanie umorzenia kredytu będzie zależne od ilości dzieci. Kredytobiorcy otrzymają 20 tys. zł przy drugim dziecku, 60 tys. zł – trzecim i po 20 tys. zł przy każdym następnym.
„Mieszkanie bez wkładu własnego” obejmie osoby w wieku od 24 do 40 lat. Z rządowych zapewnień wynika, że w ciągu roku mogłoby z niego skorzystać nawet 80 tys. rodzin. Co ważne, w programie wprowadzona zostanie również maksymalna opłata za 1 mkw. nieruchomości. Dzięki temu ceny miałyby utrzymywać się na stabilnym poziomie, a nie znacznie wzrastać jak w przypadku niektórych inwestycji powstających w ramach „Mieszkania dla Młodych”.
Jakie stanowisko mają eksperci?
Są tacy klienci, którzy dłuższy czas odkładają pieniądze, by mieć wkład własny w wys. 10 proc. i jak już uda im się to zrobić, to mieszkania są znowu droższe, więc ta zebrana kwota nie jest wystarczająca. Mam nadzieję, że dzięki temu rozwiązaniu faktycznie takie osoby będą mogły spełnić marzenie o własnym mieszkaniu – zauważa ekspert kredytowy Mirosław Pieróg. Z kolei Zbigniew Kostarczyk jest zdania, że zwiększenie dostępności kredytów mieszkaniowych i udzielanie pomocy przez państwo zarówno w ich uzyskiwaniu, jak i spłacie przede wszystkim zwiększy popyt na „własny kąt”.
Zamiast zadbać o stronę podażową przyspieszającą realizację nowych inwestycji mieszkaniowych, proponowane rozwiązania mogą wpłynąć na dalszy wzrost cen nieruchomości, którego skala zarówno w sektorze nieruchomości gruntowych, jak i mieszkaniowych w ostatnich latach już i tak powinna budzić co najmniej zastanowienie, jeśli nie obawę. Chyba jeszcze wszyscy pamiętają kryzys z roku 2008 poprzedzony udzielaniem kredytów niemal każdemu zainteresowanemu. Być może, do analogicznej sytuacji jeszcze nam daleko, jednak pewne fakty należy przypominać jako ostrzeżenie – dodaje analityk.