- Mieszkania w Polsce wciąż nie wyglądają nader imponująco na tle ich europejskich odpowiedników. Zwłaszcza pod względem oferowanej powierzchni – w naszym kraju wynosi ona średnio 29 mkw., podczas gdy w Danii jest to aż 60 mkw.
- Na każdego Polaka przypada średnio 1,1 pokoju. Jest to najniższy wynik w całej Unii Europejskiej i ustawia nasz kraj w jednym rzędzie z Chorwacją oraz Rumunią. Średnia UE wynosi natomiast dużo więcej, bo jest to aż 1,6 pokoju na osobę. Na przeciwnym od nas biegunie plasują się takie kraje jak Malta (2,2 pokoju), Belgia (2,1) oraz Irlandia (2,1).
Trudno nie zauważyć, że w przeciągu ostatnich lat wyraźnie poprawił się standard mieszkań i domów w naszym kraju. Nowo wybudowane osiedla są zazwyczaj estetyczne, przestronne i zapewniają wysoki standard życia. Biorąc jednak pod uwagę cały europejski peleton, to w wielu aspektach nasze mieszkania nadal wyraźnie odstają poziomem nawet od naszych najbliższych sąsiadów, np. od Czech. Dystans pomiędzy Polską a krajami zachodnimi pozostał dość znaczący. Pod względem, chociażby oferowanej powierzchni mieszkań plasujemy się zwykle bliżej końca.
Jakie mieszkania mają Europejczycy?
Z danych udostępnionych przez Eurostat wynika, że pomiędzy krajami europejskimi występują duże różnice pod względem wielkości, rodzaju i jakości mieszkań. Europejczycy na pewno dysponują większą przestrzenią niż Polacy. Jak podaje GUS, statystyczny mieszkaniec starego kontynentu użytkuje około 40 metrów kwadratowych. Tymczasem u nas jest to niecałe 29 metrów kwadratowych. Najwięcej przestrzeni do dyspozycji ma Duńczyk – przeciętnie ok. 60 mkw.
Sytuacja mieszkaniowa danego kraju może być również wyznaczona poprzez obliczenie odsetka populacji żyjącej w przeludnionych mieszkaniach. Metodolodzy Eurostatu wychodzą z założenia, że zarówno single, jak i bezdzietne małżeństwa powinny mieć do dyspozycji mieszkanie, w którym wydzielony został minimum jeden pokój dzienny i jedna sypialnia.
Mając na uwadze taką koncepcję, Eurostat wylicza, że około 17 proc. ludności UE mieszka w przeludnionych domach. W naszym kraju ten wskaźnik jest jednym z najwyższych w Europie i wynosi aż 37,6 proc. Niejako pocieszeniem może być fakt, że przez ostatnie 10 lat skurczył się on o ponad 10 punktów procentowych. Jednak wciąż ta wartość jest znacząca. Gorsza sytuacja jest tylko w Chorwacji (38,5 proc.), Bułgarii (41,1 proc.), na Łotwie (42,2 proc.) oraz w Rumunii (45,8 proc.). Na drugim biegunie, do którego teoretycznie powinniśmy usilnie dążyć, brylują natomiast Cypr (2,2 proc.), Irlandia (3,2 proc.), Malta (3,7 proc.), Holandia oraz Wielka Brytania (po 4,8 proc.).
Widać poprawę?
Powodem do optymizmu mogą być dane HRE Investments. Wynika z nich, że sytuacja na rynku mieszkaniowym rokrocznie ulega nieznacznej poprawie. Od 2002 roku przeciętna powierzchnia mieszkania w Polsce stale wzrasta. Poczynając od 22,2 mkw. na osobę, poprzez 25,6 mkw. w 2011 roku, aż po 29,2 mkw. w 2020 roku. Bartosz Turek, analityk HRE Investments zwraca jednak uwagę na pesymistyczny aspekt tych wzrostów. Obecnie posiadamy około 7 metrów kwadratowych więcej, niż miało to miejsce w 2002 roku. To niezły wynik, jednak należy zauważyć, że taka zmiana nastąpiła na przestrzeni aż 18 lat. W takim tempie dotarcie do średniej europejskiej zajmie nam od 20 do 30 lat – tłumaczy ekspert.
Wyższy standard zamieszkania
Niektórzy deweloperzy już teraz stawiają na europejskie standardy i starają się wdrażać je na naszym rodzimym gruncie. Osiedla, które można porównać z zachodnimi, oferują nie tylko wykończone w wyższym standardzie i bardziej przestronne mieszkania, ale także liczne udogodnienia. Mogą być to specjalne strefy relaksu umiejscowione np. na dachach budynków, siłownie dla mieszkańców, dostępność gastronomii oraz salonów usługowych na terenie osiedla.
Standardy europejskie zawitają do Polski prędzej czy później i dobrze jest już teraz zainwestować w rozwiązania zbliżone do tych, które możemy zobaczyć u naszych zachodnich sąsiadów – mówi Karolina Opach. Dla przykładu, w inwestycji Greendustry na Zabłociu przewidzieliśmy takie udogodnienia jak lobby z portierem, zasilanie do stacji ładujących pojazdy elektryczne, coolomat czy zieloną promenadę na dachu – dodaje.
Pomimo tego, że polskie nieruchomości wciąż odbiegają pod pewnymi względami od tych europejskich, sytuacja ulega poprawie. Klienci oczekują od nowych mieszkań znacznie więcej niż jeszcze kilka lat temu. Nie bez znaczenia są też upodobania, które wykrystalizowały się w czasie trwania pandemii. Przeciągający się lockdown sprawił, że poszukujemy dziś większych, bardziej przestronnych i ergonomicznych mieszkań, w których można zarówno pracować, jak i zażywać relaksu. Popyt na tego typu nieruchomości z pewnością nie pozostanie bez odzewu na rynku.