- Wyższe koszty budowy, nowe normy efektywności energetycznej budynków i brak gruntów pod nowe inwestycje przyczynią się do dalszego wzrostu cen mieszkań.
- Jeśli szczepionki pozwolą zapanować nad rozprzestrzenianiem się koronawirusa, niewykluczone, że studenci wrócą w nowym roku akademickim na uczelnie, a praca stacjonarna z powrotem stanie się bezpieczna. To z pewnością wpłynie na rynek najmu krótko- i długoterminowego.
Wielu ekspertów zapowiadało, że rynek mieszkaniowy spowolni czy wręcz się zatrzyma, czego efektem miało być obniżenie cen. Te opinie jednak się nie sprawdziły. Po wiosennym zamknięciu, które niewątpliwie wpłynęło na ograniczenie sprzedaży mieszkań, sytuacja zaczęła się stabilizować. Klienci szybko zorientowali się, że nie można czekać na zapowiadany przez analityków „lepszy moment”. Ceny mieszkań, wbrew oczekiwaniom, poszły nawet w górę. Tym samym przewidywania na temat bieżącego roku można by uznać za wróżenie z fusów. Jednak jak już się trochę te fusy rozgarnie, to widać, że może być tylko drożej.
Doświadczenie już minionych kryzysów pokazuje, że w końcu wrócimy do normalności sprzed pandemii. Ponieważ nabyliśmy jako społeczeństwo nową umiejętność, jaką jest nauka i praca zdalna, to uważam, że one z nami w pewnych zakresach pozostaną i będą miały wpływ na szeroko pojęty rynek nieruchomości.
Jaki będzie rynek mieszkaniowy w 2021 roku?
Konsekwencje pandemii zauważalnie zmieniły preferencje klientów dokonujących transakcje na rynku nieruchomości. Wzrosło zainteresowanie domami i działkami oraz lokalami mieszkalnymi z większym metrażem. Tym samym większą popularnością zaczęły cieszyć się duże mieszkania z ogrodem lub tarasem. Z kolei spadła sprzedaż małych mieszkań i kawalerek. Klienci zwracają obecnie szczególną uwagę na ich funkcjonalność. Poszukiwane są nadal mieszkania z możliwością wydzielenia dodatkowego miejsca do pracy. Wynika to z faktu, iż przy zdalnym wykonywaniu obowiązków zawodowych i konieczności opieki nad dziećmi, niektórzy klienci traktują dodatkowe miejsce do pracy jako pomieszczenie, które pozwala im w spokoju skupić się na pracy i mówiąc wprost – nie zwariować.
Sytuacja na rynku najmu – krótko- i długoterminowego
Natomiast na rynku mieszkaniowym wtórnym ucierpiał najem krótkoterminowy. Urząd Miasta Krakowa przedstawił statystyki, z których wynika, że w 2020 roku stolicę Małopolski odwiedziły jedynie 4 mln turystów. Tymczasem w 2019 roku było ich aż 14 milinów – możemy więc sobie wyobrazić skalę niezarabiających nieruchomości. Obecnie, jeśli właściciel nie ma przysłowiowego „noża na gardle”, zmiana rodzaju działalności na najem długoterminowy będzie jednak bardziej opłacalna niż sprzedaż. Inwestorzy nie mają powodów, by w czasach niskich stóp procentowych na lokatach i wysokiego prawdopodobieństwa powrotu do wzrostów cen nieruchomości, sprzedawać mieszkanie zakupione w celach zarobkowych.
Najem długoterminowy, poprzez zamknięte uczelnie i pracę zdalną, też odczuł skutki pandemii. Kto w porę zareagował na zmiany i potrafił się dogadać z najemcami, co do ceny za wynajem, ten nie musiał borykać się z problemem niewynajętego mieszkania. Z punktu widzenia pośrednika przewiduję, że największym utrudnieniem w naszym codziennym zawodowym funkcjonowaniu będzie wydłużony czas wydawania potrzebnych dokumentów do sprzedaży i wszelkich decyzji administracyjnych. Do tego dochodzi czasowy paraliż widoczny w urzędach i sądach.
Tegoroczny rynek mieszkaniowy – czekają nas podwyżki
Osobiście uważam, że ceny nieruchomości wzrosną, a nałoży się na to kilka czynników:
- Bardzo niskie stopy procentowe, które nadal będą generowały popyt;
- Wyższe koszty budowy;
- Nowe normy efektywności energetycznej budynków;
- Brak gruntów pod nowe inwestycje, bo mimo pandemii dostępność ziemi się nie zwiększyła;
- Klienci dalej będą szukać w mieszkaniach ochrony przed inflacją i zysków wyższych niż na depozytach;
- Spore szanse na normalne rozpoczęcie kolejnego roku akademickiego za sprawą szczepień kadry. Dzięki temu nastąpi powrót koniunktury na rynku najmu.
Normalizowanie się sytuacji w kraju i gospodarce może też sprzyjać ponownym zmianom preferencji mieszkaniowych Polaków. Powinni wrócić częściowo do normalnej pracy, nawyków i konsumpcji. Nie uważam się za eksperta, nie wróżę też z fusów, ale jako pośrednik i inwestor potrafię dodać dwa plus dwa. Dlatego też sądzę, że w 2021 roku nieruchomości również podrożeją. Korekta pewnie przyjdzie, jak na każdym rynku, tylko pytanie brzmi: kiedy?