- Ponad 70 proc. Polaków jest zdania, że odwiedza się często przynajmniej z jednym sąsiadem, a tylko 6 proc. przyznaje, że nie ma ani jednego zaprzyjaźnionego sąsiada w okolicy – wynika z badania Centrum Badań Społecznych Fundacji UAM w Poznaniu.
- Na naszym osiedlu funkcjonuje klub sąsiedzki, w którym mieszkańcy mogą wspólnie oglądać sportowe widowiska i kibicować Biało-Czerwonym. Podczas piłkarskiego EURO rozegrany tam został emocjonujący turniej w piłkarzyki, który zintegrował mieszkańców i zacieśnił sąsiedzkie relacje – mówi Bartłomiej Rzepa, członek zarządu spółki realizującej inwestycję Osiedle Symbioza.
Kupując mieszkanie, należy wziąć pod uwagę wiele czynników. Najczęściej najważniejsza jest dla nas lokalizacja oraz cena nieruchomości. Na dłuższą metę na pierwszy plan wysuwają się jednak dobre relacje z sąsiadami. Osiedlowy spokój i poczucie bezpieczeństwa to dla nas wręcz priorytet.
Z sąsiadami za pan brat?
Badania pokazują, że relacje sąsiedzkie w Polsce potrafią być serdeczne, a ludzie czują potrzebę nawiązywania kontaktów z osobami mieszkającymi nieopodal. Niemal codziennie powstaje szereg oddolnych inicjatyw społecznych, które mają za zadanie kształtować pozytywne relacje sąsiedzkie i integrować mieszkańców dzielnicy lub wybranego osiedla.
Jednym z najważniejszych czynników sprzyjającym budowaniu trwałych relacji sąsiedzkich jest przyjazna przestrzeń okolicy. Mowa tu o terenach zielonych i infrastrukturze wybudowanej przez dewelopera. Na te elementy wskazało w badaniu fundacji UAM ponad 90 proc. wszystkich ankietowanych. Do nawiązywania relacji potrzebne jest więc odpowiednie miejsce. Warto zaznaczyć, że według respondentów incydentalne spotkania na schodach czy w windzie absolutnie nie integrują mieszkańców. Kurtuazyjne „dzień dobry” na klatce schodowej po prostu nie wystarcza, aby kogoś dobrze poznać i polubić. Dobrymi miejscami do pogłębienia relacji międzysąsiedzkich są natomiast tzw. kluby sąsiedzkie oraz osiedlowe ogrody. To właśnie tam potrafią się nawiązać wartościowe znajomości. Deweloperzy zdają sobie sprawę z tego i starają sprostać tym oczekiwaniom. Tworzą więc przestrzeń, w której mieszkańcy razem będą mogli rozmawiać, wymieniać się spostrzeżeniami na tematy osiedla i po prostu miło spędzać czas w swoim towarzystwie.
Dobre relacje z sąsiadami budują osiedlową wspólnotę
Korzyści płynących z utrzymywania pozytywnych relacji sąsiedzkich jest wiele. Należą do nich m.in. pomoc w odebraniu paczki, opieka nad dziećmi, przyjazna atmosfera, a także, być może najważniejsze – poczucie bezpieczeństwa. Jeśli mamy wokół siebie osoby zaufane, które darzymy pewną sympatią, to znacznie lepiej nam się mieszka. Dla przykładu: wyjazd na wakacje za granicę nie musi przysparzać stresu związanego z rozmyślaniem na temat tego, co dzieje się z mieszkaniem. Wystarczy poprosić sąsiada o pilnowanie go pod naszą nieobecność i ewentualne raportowanie o zauważonych problemach. Możemy go również poprosić o podlanie kwiatów czy zaopiekowanie się zwierzęciem. Reguła wzajemności zawsze działa i możemy się tak dobremu sąsiadowi odwdzięczyć, jeśli tylko zajdzie potrzeba. W taki sposób buduje się sąsiedzka solidarność.
Nie można zapomnieć o kwestii budowania dobrej wspólnoty osiedlowej. Od niej przecież zależy, jak mieszkańcy będą sobie radzić z codziennymi problemami oraz podejmowaniem wspólnych decyzji dotyczących osiedla. Jeśli grupa sąsiadów zna swoje potrzeby i potrafi ze sobą współpracować, to dużo łatwiej będzie im podjąć konstruktywne decyzje, mając na uwadze swoje wspólne dobro. Jeśli jednak wszyscy się od siebie izolują, to w efekcie nie czują ze sobą żadnej większej więzi. Ciężej jest wtedy o mobilizację w obliczu wyzwania, a odpowiedzialność rozkłada się w taki sposób, że każdy liczy na zmiany, ale nikt nie chce wprowadzać ich w życie. To mało korzystna perspektywa.
Powrót do osiedli z dawnych lat
Bartłomiej Rzepa zauważa wśród mieszkańców tendencję do zacieśniania relacji ze swoimi sąsiadami. Czasy wzmożonego zainteresowania klientów ogrodzonymi osiedlami i społeczną izolacją wydają się być już za nami. Obecnie obserwuję wśród klientów potrzebę powrotu do osiedli, gdzie sąsiedzi się dobrze znają, pomagają sobie nawzajem i czuwają nad wzajemnym bezpieczeństwem swoim i innych – tłumaczy Bartłomiej Rzepa.
Podobnie uważa Witold Indrychowski ze spółki Merari: Osobiście jestem zdania, że największą barierą do zaistnienia takich serdecznych relacji jest pewna rotacja mieszkańców w miejscach, gdzie wiele lokali przeznaczona jest na wynajem. Studenci na przykład rzadko poznają się z mieszkańcami na tyle, by zaangażować się w życie wspólnoty. Z osiedla robi się więc pewnego rodzaju hotel. W naszej inwestycji Śliczna 36i6 rozwiązaniem problemu częstego wymieniania się lokatorów jest projektowanie mieszkań przeznaczonych specjalnie do długoletniego zamieszkania. Są one rzadko kupowane w celach inwestycyjnych – twierdzi.